[Anegdotka, którą dostałam w formie słabej jakości wydruku, dlatego postanowiłam ją przepisać. Opowiada o sytuacji, która rzekomo miała miejsce w latach 60-tych.]
Pewna Angielka spędzająca wakacje w Indiach pragnęła wynająć pokój. Udała więc do kierownika miejscowej szkoły, by coś jej polecił. Ów mężczyzna pokazał jej parę pokoi i gdy Angielka była już skłonna się wprowadzić, uświadomiła sobie, że w żadnym z pokazywanych jej pokoi nie widziała W.C. Napisała więc list do kierownika szkoły, w którym pytała, czy gdzieś w pobliżu znajduje się W.C. Adresat listu, kompletnie nie zorientowany, co mogłoby oznaczać to angielskie wyrażenie, pokazał list miejscowemu proboszczowi. Następnie obaj panowie zaczęli debatować nad znaczeniem tajemniczych liter W.C. Doszli w końcu do przekonania, że chodzi o przydrożną kaplicę (ang. wayside chapel). Po czym kierownik szkoły odpisał Angielce tymi słowy:
Szanowna Pani,
Z wielką przyjemnością informuję Panią, iż W.C. znajduje się 9 mil od Pani domu.
Może pomieścić 229 osób i otwarte jest w niedziele i czwartki. Ze względu na to, że w okresie wakacyjnym przychodzi tu dużo ludzi, radziłbym się nie spóźniać, choć - zazwyczaj - zostaje jeszcze wiele miejsc stojących.
Namawiałbym Panią do wizyt w czwartki, wtedy, gdy jest akompaniament muzyczny. Niektórzy, żeby zdążyć, wychodzą jeszcze przed lunchem (i spożywają go tutaj), ale ci, którzy mają do dyspozycji samochód, zwykle zdążają na czas.
Może zainteresuje Panią to, że moja córka brała ślub w tym W.C., pamiętam do dziś, jak wszystkim spieszyło się, żeby usiąść! Na jedno siedzenie* przypadało wtedy 10 osób, choć normalnie starcza dla wszystkich.
Byłoby mi naprawdę miło zarezerwować dla Pani najlepsze miejsce. Tak, by była Pani na oczach wszystkich. Dla dzieci, by nie przeszkadzały dorosłym, zarezerwowana jest inna pora.
Zawsze służę Pani swoją pomocą
----
*ang. seat - znaczy miejsce, siedzenie, ale również sedes - toilet seat.
A jak już jesteśmy przy temacie toaletowym, oto TOALET Y (ze spacją) ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz